urodziłam się w niedzielę ale niewiele z tego pamiętam
za oknem ciężko podnosił się świt
migały białe fartuchy a może to były skrzydła motyla lub gołębia
pamiętam cichą muzykę sączącą się zza ściany
pamiętam zaspane oczy lekarza i odcisk dłoni na policzku
pamiętam czarne sznurowadło plątające się na szarym linoleum
pamiętam blask i krzyk
i płacz lecz nie wiem czy to były moje łzy czy kogoś innego
i czy to się wtedy nazywało łzy
pamiętam labirynt i strach, że już nigdy nie znajdę właściwej drogi
nie mogę sobie przypomnieć swojej pierwszej myśli
choc pamiętam, że była przyjemna
1 komentarz:
Urocza mała dama.
Narodziny to magia.Tyle przed.
Prześlij komentarz