Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

wtorek, 27 października 2009

Namysłowa mroczne uroki


w stołówce Urzędu Miasta podaje się zupę w metalowych kubkach, którą następnie należy przelać do przygotowanego talerza i dopiero wtedy można zjeść. Kubki wyglądają odrobinę "więziennie" - są lekko powyginane i poszczerbione ale... obiad pyszny - krupnik i pieczeń w sosie

osamotniony, podświetlany, wiszący most kolejowy i umieszczona w zasięgu ręki linia trakcji kolejowej, na którą można z łatwością przeskoczyć z mostu i spektakularnie popełnić samobójstwo - albo skacząc pod koła pędzących pociągów, albo rzucając się na druty wysokiego napięcia

niezliczona ilość "pewexów" zaopatrzonych w markową, niezniszczoną odzież z miłą obsługą starszych pań, które wiedzą ,do której jest czynny basen i jak najszybciej dojść do biblioteki - jedynego miejsca gdzie można skorzystać z internetu

kośćiół św.Piotra z Alkantary - naznaczony ceglastymi bruzdami, wielokrotnie przebudowywany, przemianowywany, palony

plac zabaw, tuż obok murów obronnych otaczających centrum miasta, na którym bawi się mała dziewczynka, obok niej tata rozmawiający przez komórkę a w oddali przy samochodzie matka przyglądająca się obojgu. Matka ma długie czarne włosy opadające na plecy okryte wzorzystym swetrem, ubrana w jasnozielone sztruksy, a dłonie złożone równolegle na poręczach inwalidzkiego wózka, na którym siedzi. Matka pięknie się uśmiecha.

basen - jasno niebieski, pusty, czysty, pachnący

hotel "Polonia" pamiętający czasy balang hitlerowskich oficerów, z kręconymi schodami prowadzącymi na poddasze, gdzie mieszkają właściciele co rano serwujący gościom parówki z pysznym keczupem własnej produkcji

niedziela, 25 października 2009

PASTEL NOSTER FIOLET


















(Pułkownikowi zrobiło się kwaśno w nosie)

Namysł ów, na twarzy jego, objawiał się wielce skomplikowaną siatką zmarszczek, zwężeń i zapowietrzeń wypełniających całe jego jestestwo bezdenną lekkościa próżni jaką potrafił przerażającymi haustami swej przeogromnej paszczęki napychać w rozdęty brzuch.
Nie to żebym źle się czuł czy też miał jakieś problemy - po prostu w okrojonej formie jadę jutro do Namysłowa - "na te słowa twarz Pułkownika zsiniała niemal zupełnie, policzki nabiegły powietrzem, źrenice wściekle zwężyły się, a białka zaszły krwią."

sobota, 17 października 2009

czwartek, 8 października 2009

TRZY MIGAWKI WARSZAWSKIE

Dwoje bezdomnych śpiących w drugim wagonie tramwaju nr 10 relacji Górczewska - Mokotów. Brudnymi ciałami wtuleni w brązową skórę siedzeń, nadnaturalnie skuleni, schowani w ciepło własnych ciał, podróżujący by spać, zastani w czasie, zaspani w starości, pomarszczeni, okutani ochronną pajęczyną brudu, smrodu i strachu, odcięci od świata a przecież mu przynależni, próbujący umknąć bezlitosnej brzytwie czasu.
On - łysiejący, z pocerowaną serwetą wyleniałych, jasnych loków, z których żeglarska czapka spadła na podłogę na wysokości cmentarza Wolskiego, zaokrąglony, nieogolony i przewieszony przez poręcz jak ręcznik
Ona - zasnuta ciemnymi chustami, kapturem i dłońmi


Siedmiu alpinistów zawieszonych między niebem, ziemią, oknem a ptakami, pełni piany, werwy i zimnego powietrza w płucach, podniesieni na duchu i linach, czyszczący tę druga ciemniejszą stronę szyby, w której odbijają się nasze zazdrosne tęsknoty


Kawałek chodnika, na którym mieści się kilka skrzynek z owocami, wymontowany fotel od malucha, dwoje ludzi i waga schowana we wnętrzu samochodu pozbawionego kół, z oknami zaklejonymi gazetą