Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

wtorek, 31 marca 2009

mokradła marzeń

a gdybym był małym chłopcem i razem z ojcem przemierzyłbym świat ciężarówką - czy byłbym szczęśliwszy?
a gdyby wszystkie moje dzisiejsze marzenia spełniłyby się w przeszłości to czy teraz byłbym spełnionym człowiekiem?
gdy patrzę wstecz widzę tylko strach
ale jest to strach przepiękny, niewinny i tęsknię za nim
dzieciństwo - raj utracony - ból brzucha przed wywiadówkami, wyrzuty sumienia przed spowiedzią,wszystkie te niewinne zbrodnie są tylko bolesnym wspomnieniem, które smakuje jak krew - słodka, ciepła, pachnąca, czysta i pierwotna
dom w którym zamieszkałem stał na bagnach
blok, w którym się wychowałem stał nad torami
kamienica, w której żyję stoi w centrum miasta
nie mogę się odnaleźć
nadal nie mogę znaleźć swojego miejsca
czytam książki, których nie rozumiem
rozmawiam z ludźmi, którzy nie rozumieją mnie
próbuję opisać siebie to, co czuję myślę ale wszystko wymyka się sztywnym formułkom
próbuję szukać metafor, podejść świat, zaskoczyć logiczny tok zdarzeń, zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości ale świat, życie, miłość nadal jest dla mnie tajemnicą
próbuję chwytać słowa, chwile, spojrzenia, dotyk
układam je równo na pólkach i obserwuję jak rosną
w mojej duszy, wyobraźni, skórze
i czasem zakwitają - wtedy jestem szczęśliwy
czasem więdną - wtedy wychodzę z pokoju i idę
coraz dalej i dalej od siebie
i czasem spotykam człowieka a czasem zwierzę
i cały cykl się powtarza
Amen.



(a tak wygląda jedna z łąk po których uciekam - w głębi dom sołtysa)

niedziela, 29 marca 2009

U2 - Bloody Sunday

KRWAWA NIEDZIELA

To kolejna niedziela pełna nudy smutku i nostalgii. Wstałem wcześnie rano, wcześniej niż zwykle, "odkurzyłem chleb" i zostałem sam na sam z kanapkami + herbata. A potem była eskapada do pól, źródeł bijących w sercu puszczy i łąk przejrzystych pełnych topniejącego śniegu i koncertujących w porywach wiatru traw. Szeleszczące łodygi obijające się o moje stopy i wierny pies niczym Sancho Pansa opiekujący się swoim schorowanym panem marzącym o szczęściu, spokoju i nieziemskiej miłości. Czy właśnie nie po to wstajemy rano i wychodzimy na świat by odnaleźć miłość i szczęście?

niedziela, 22 marca 2009

Lektura do snu

dzisiaj była niedziela
i deszcz niedzielny 
nie dzielnie padał
na bruk
lecz smutno
i bez przekonania
jakby miał dość
codziennego konania
w tłustych łzach

dzisiaj była niedziela
i deszcz niedzielny
nie zmył się
nie spłynął
lecz w oczach gasnących
smutno minął
patetycznie krzycząc - ach !!!

dzisiaj była niedziela
i deszcz niedzielny
szary niezmienny
pukając stukając
chował się w snach

dzisiaj była niedziela
i deszc niedzielny
rozkwitł
tęczą promienistą
że aż strach

czwartek, 19 marca 2009

MŁODSZA SIOSTRA JODIE FOSTER














urodziłam się w niedzielę ale niewiele z tego pamiętam
za oknem ciężko podnosił się świt
migały białe fartuchy a może to były skrzydła motyla lub gołębia
pamiętam cichą muzykę sączącą się zza ściany
pamiętam zaspane oczy lekarza i odcisk dłoni na policzku
pamiętam czarne sznurowadło plątające się na szarym linoleum
pamiętam blask i krzyk
i płacz lecz nie wiem czy to były moje łzy czy kogoś innego
i czy to się wtedy nazywało łzy
pamiętam labirynt i strach, że już nigdy nie znajdę właściwej drogi

nie mogę sobie przypomnieć swojej pierwszej myśli
choc pamiętam, że była przyjemna

niedziela, 15 marca 2009

CZARNA NIEDZIELA




Łódzcy fabrykanci
chudzi i bez wiary
że glutki spłyną im z nosa
wyświechtani przez wiatr
upiornie pokłonieni
czekają w pokorze
na zaczarowaną dorożkę

środa, 4 marca 2009

2 0 ? ?

to nie jest istotne jaka to była piosenka
o czym był teledysk i kto wziął niemałe pieniądze za ciągnące się wokalizy
najważniejsze są cyfry
dwie z nich już znam - to "2" i "0"
pozostałe są na razie tajemnicą 
i pozostaje pytanie jak to się zacznie?
o której godzinie obudzę się ?
gdzie obudzę się ?
czy obudzę się ?
co zjem na śniadanie ?
czy zjem śniadanie ?
czy będę w stanie
zjeść śniadanie ?
ale póki co - widzę pogodny majowy poranek
przez okno wpadają pierwsze promienie słoneczne zwiastujące piękny dzień
wiem, że założę krawat, czystą, wyprasowaną koszulę i pójdę na spacer brzegiem morza
ku horyzontowi

pierwszy dzień, którego nigdy nie wspomnę