Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

wtorek, 3 sierpnia 2010

Zapach ciszy

"Na dworcu kolejowym w Jarocinie jest majestatyczny most biegnący wysoko nad torami. Wszyscy, którzy bywali na festiwalu wiedzą ile trudu wymaga wdrapanie się na niego po całonocnym koncercie z ciężkim plecakiem i jeszcze cięższym kacem. Ale wyobraźmy sobie, że jest późny wieczór, robotnicy wrócili do domów i siadają przed telewizorami czekając na dziennik.Żony prasują wilgotne koszule a dzieci zmęczone całodzienną bieganiną przysiadają na schodach wyczekując kolacji. Wtedy na moście pojawiają się dwie postaci - kobieta i jej syn. Ona niesie reklamówkę z jedzeniem i niebieską torebkę ze skaju, on dźwiga granatowy plecak na stelażu i biały żeglarski worek. Oboje niosą ciężką skórzaną torbę ,która kołysze się między nimi. Na torbie leżą kurtki. Zachodzi słońce, niebo przecinają dwie smugi chmur, kończy się lato. Na środku mostu zmieniają ręce i idą dalej.Dochodzą do schodów i ruszają w dół na dworzec PKS. Schodzą po schodach i znikają z pola widzenia.
Następnie widzimy ich na dziedzińcu dworca - matka stoi w kolejce przed kasą a syn pilnuje bagażu siedząc na ławce. Kończy się dzień a zarazem kończy się ich wspólna podróż. Za kilka minut wsiądą do autobusu, który jadąc przez miasto, przez las, przez pole dowiezie ich na skraj wioski skąd piaszczystą drogą dojdą do domu."

Nigdy nie udało mi się dośnić tego snu dalej - w różnych wariantach autobus mknął przez knieje to znów jechał szczytem klifu w świetle prażącego słońca. Pytałem różnych wróżek co taki sen może oznaczać ale one tylko tajemniczo mrużyły oczy i nabierały wody w usta. Wody życia oczywiście.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sen może czasem zapowiadać jakieś istotne zdarzenie z przyszłości. Jestem o tym przekonana, ponieważ parę lat temu śnił mi się sen, w którym szłam dobrze sobie znaną drogą - był to raczej zwykły chodnik w mieście wyłożony kostką. Była chyba noc (było dość ciemno), a ja szłam w kierunku małego przepięknego kościółka (który istnieje w rzeczywistości) i kiedy tak szłam moich policzków dotykały przesuwające się gałązki z wilgotnymi liśćmi jakichś krzewów, które rosły po obu stronach chodnika. Dotykały mojej twarzy, a ja szłam zastanawiając się jak te liście są całe w rosie i dlaczego takie są. I widzisz, po latach, dokładnie w tym samym kościele, w tym samym miejscu, odnalazłam miłość życia... odnalazłam... czy to nie dziwne, że czasem sny różnią się od zwykłych przypadkowych impulsów w mózgu?.. Że zapowiadają nie tylko coś istotnego, ale najistotniejszego w życiu jeszcze dużo wcześniej? Alicja

szeptak pisze...

sen oprócz obrazu niesie ze sobą pewien ładunek emocji i w momencie gdy nagle widzisz na jawie to, co ci się śniło ten stan kompletny ze snu przeżywasz jeszcze raz
jest to trochę podobne do deja vu
niedawno śnił mi się Obama - wpadł do nas w odwiedziny, założył czerwony noc clowna i bawił się moimi córkami w białej pościeli - sen bardzo plastyczny i bardzo wyważony kolorystycznie - czerwień, czerń i biel. W pewnym momencie spytałem czy mogę mu zrobić zdjęcia, on zaprzeczył i wtedy zdałem sobie sprawę jakim samotnym człowiekiem jest prezydent USA. Mimo to do tej pory mam w pamięci jego czarną twarz otoczoną białymi poduszkami i kołdrą i wściekle czerwony nos