nie biegałem z plakatami po ulicach, nie rzucałem butelkami w komitet, nie siedziałem na komisariacie, nie zrobiłem dokładnie nic by nasza ojczyzna stała się wolna
gdy byłem mały stałem godzinami w kolejce po masło ale nie wspominam tego jakoś specjalnie traumatycznie
stan wojenny też mnie za bardzo nie obszedł - jedynym zdziwieniem był fakt braku hucznego sylwestra
czym jest wolność dla mnie?
wszystko jest w zasięgu ręki - masło, chleb, kamień żeby rzucić w komisariat, inwektywy, chamstwo, głupota, pieniądze
wolność i demokracja tylko nas podzieliły - niektórzy się dorobili - samochodów, domów, jachtów, wrzodów, zwałów - ale mentalnie nadal jesteśmy zakompleksionym, miałkim materiałem na bohaterów nieudanych rewolucji - i nawet tę demokrację i rozpad komuny "zabrali" nam Niemcy
nadal jesteśmy mało istotnym punktem na mapie - małym dywanikiem pod stołem nad, którym debatują możni tego świata
nawet porządnej mafii się nie dorobiliśmy
nie produkujemy już małych fiatów, statków
węgla też już za dużo się nie kopie, i ziemniaków
za to my się ochoczo kopiemy
dzielny żołnierz polski dzielnie strzela do facetów w turbanach
dzielny piłkarz polski dzielnie strzela nad bramkami drużyn całego świata
niestety wcale mi nie jest do śmiechu
"smutno mi Boże"
i jeszcze jedna refleksja przedrocznicowa - komuna była jak znienawidzony ojciec - surowa, apodyktyczna, niesprawiedliwa, ślepa, nieczuła czasem wręcz odrażająca ale była..zawsze była obok, zawsze czuć było jej odrażający oddech na karku
a teraz jesteśmy wolni
a teraz jesteśmy sierotami
nikt już nas nie pilnuje
możemy kraść bezkarnie jabłka z ogrodu i nikogo to nie obchodzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz