Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

czwartek, 8 października 2009

TRZY MIGAWKI WARSZAWSKIE

Dwoje bezdomnych śpiących w drugim wagonie tramwaju nr 10 relacji Górczewska - Mokotów. Brudnymi ciałami wtuleni w brązową skórę siedzeń, nadnaturalnie skuleni, schowani w ciepło własnych ciał, podróżujący by spać, zastani w czasie, zaspani w starości, pomarszczeni, okutani ochronną pajęczyną brudu, smrodu i strachu, odcięci od świata a przecież mu przynależni, próbujący umknąć bezlitosnej brzytwie czasu.
On - łysiejący, z pocerowaną serwetą wyleniałych, jasnych loków, z których żeglarska czapka spadła na podłogę na wysokości cmentarza Wolskiego, zaokrąglony, nieogolony i przewieszony przez poręcz jak ręcznik
Ona - zasnuta ciemnymi chustami, kapturem i dłońmi


Siedmiu alpinistów zawieszonych między niebem, ziemią, oknem a ptakami, pełni piany, werwy i zimnego powietrza w płucach, podniesieni na duchu i linach, czyszczący tę druga ciemniejszą stronę szyby, w której odbijają się nasze zazdrosne tęsknoty


Kawałek chodnika, na którym mieści się kilka skrzynek z owocami, wymontowany fotel od malucha, dwoje ludzi i waga schowana we wnętrzu samochodu pozbawionego kół, z oknami zaklejonymi gazetą

Brak komentarzy: