z boku na bok kanapki niezjedzonej
przewracam plasterki skóry
ciała mego powszedniego
daj nam dzisiaj
płatki
róż
i już
nie będę grymasił
przy stole usiądę grzecznie
rączki złożę potulnie
i poczekam
(Dobry Boże, który jesteś gdzieś TAM, wejrzyj łaskawie na mą skołataną duszę i wybacz wspaniałomyślnie tę przyziemną grafomańskość sobie a TOBIE a muzom pisaną)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz