Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

sobota, 17 września 2011

"Cześć sąsiad"

Każdy z nas nosi w sobie magnes - wiem to na pewno. Mój magnes przyciąga ludzi co najmniej dziwnych, zazwyczaj w podeszłym wieku, ubogich, niemal biednych ale starających się zachować godność i zazwyczaj płci męskiej. Gdy podchodzą, już z daleka dają mi znać patrząc mi prosto w oczy. Na dnie tych oczu zawsze tli się iskierka nadziei a na ustach błąka się zawstydzony uśmiech. Idą uważnie stawiając stopy i nigdy nie tracą mnie z pola widzenia. Nazwałbym takie zachowanie mobilną hipnozą - idą, patrzą, hipnotyzują - ich ciało determinuje mój bezruch. Opleciony siatką spojrzeń nieruchomieję czekając na pierwsze słowa, padające często z bezzębnych ust.
- Cześć sąsiad !
- Dzień dobry - odpowiadam grzecznie, nasze dłonie spotykają się na moment w męskim, twardym uścisku i obaj idziemy w swoja stronę.
Pierwszy kontakt miał miejsce trzy miesiące temu podczas wakacji. Ja wynosiłem śmieci ON szybkim krokiem zmierzał w nieokreślonym kierunku. Gdy był około dziesięć metrów ode mnie zdecydowanym głosem zawołał:"Dzień dobry" uśmiechnął się usprawiedliwiająco i oddalił się równie szybko jak zjawił. I tak to się zaczęło. Mijały dni a gromkie "Dzień dobry" padało z coraz bliższej odległości, by pewnego dnia padło wprost, na wyciągnięcie dłoni. Na moment spotkały się nasze spojrzenia by po chwili rozminąć się i rozejść.
ON jest żonaty i ma psa. Żona nosi okulary i nie mówi "dzień dobry". Chyba nie wie co robi jej mąż. ON zazwyczaj nosi jasne koszule a w ręku zawsze ściska jakąś torbę. Ma starannie przystrzyżoną bródkę i chodzi lekko zgarbiony. Pewnego słonecznego dnia dziarsko przemierzając podwórko nagle zmienił kierunek spaceru i ruszył zdecydowanie w moim kierunku. Gdy był krok przede mną wyciągnął rękę i zawołał:" Cześć, sąsiad". Nasze dłonie spotkały się w na chwilę w męskim uścisku i tak została nawiązana znajomość - krótko, mocno, trwale - odtąd zostaliśmy kumplami.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No bo w tym rzecz, że mężczyźni lubią się kumplować, to jest dobre i normalne, tak być powinno. Ale jeśli kobietę potraktujesz jak kumpla, niektóre z nich poczują się... noo, niebardzo, nie wiem jak to określić, ale niebardzo... Nie każda kobieta lubi coś w stylu walnięcia po plecach i tekstu: no jak tam? Stety czy niestety dla kobiety trzeba się postarać bardziej...:)
Ala

szeptak pisze...

Nieznajoma Alu!
Przede wszystkim - kim jesteś?
Poza wszystkim - nie zostałem kumplem - wciąż jesteśmy z NIM na pan. A ponadto kobiety mają w sobie taką dozę niedostępności, że jeśli nawet klepną po plecach, to ja, urodzony dżentelmen, dalej będę odnosił się doń z rezerwą i atencją.
Pewna dama klepnęła mnie w sklepie pod jednym ze szczytów i z pół minuty przypominałem sobie skąd ją znam i ten ferwor uczuć mieszanych jaki mnie wtedy ogarnął był pomieszaniem złości, fascynacji i ulgi, że wreszcie się któraś odważyła
pozdrawiam i mam nadzieję, że objawisz się jeszcze -jak nie tu to na jakiejś ulicy klepiąc mnie z całej siły w plecy

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy na ulicy, bo wnioskuję z Twych opowiadań, że mieszkasz na drugim krańcu Polski:) A kim jestem to najlepiej zobacz na mym blogu (trochę o sobie napisałam). Masz rację zachowując atencję wobec kobiet. Szkoda, że niektóre nie szanują siebie i pozwalają się traktować jak... szkoda słów. Same są sobie winne, że mężczyzna tak się do nich odnosi. Pozdrawiam, Ala.
P.S. Czemu oprócz ulgi odczułeś złość na tamtą panią? Bo tego jednego nie zrozumiałam.

szeptak pisze...

złość bo przecież ją znałem ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć kim jest
w końcu okazała się kumpelą z niższego roku

szeptak pisze...

... i właśnie dziś spotkałem ją na placu zabaw