Moje zdjęcie
Ma rude włosy, zielone oczy i piegi. Jego matka zmarła gdy miał 35 lat. Ojca nie poznał nigdy. Urodził się późno w nocy w szpitalu z czerwonej cegły. Gdy widzi przestraszoną twarz Franza Kafki ogarnia go smutek. Chciałby wieść spokojne i harmonijne życie a ludziom, których spotka dawać tylko radość, szczęście i dobro. Zawsze, gdy to tylko możliwe, siada nocą na brzegu jeziora i patrzy w okna domu gdzie po raz pierwszy pocałował ukochaną.Ceni szczerość i odwagę. Ma już więcej lat niż Chrystus więc świata nie zbawi...

czwartek, 16 października 2008

Blogostan

i tak sobie siedzę patrząc w okno...
a za oknem krople deszczu nieuchronnie zmywają ślady dawnej świetności lata...
dni pełne wiatru i szarości
noce pełne księżycowej pełni
noce pełne bezsenności i tęsknoty za rozsłonecznionym świtem z widokiem na góry
noce puste, groźne i posępne
"...przypadkowe spotkanie jest czymś najmniej przypadkowym w naszym życiu i że tylko wyznaczają sobie rendez-vous ci, którzy pisują do siebie na liniowym papierze, a pastę do zębów wyciskają od samego końca tubki."
nie mam nic przeciwko smutkowi
nie mam nic przeciwko samotności
nie mam nic na swoją obronę
nie mam nic
a za oknem przejeżdżają kolejne tramwaje
przecinając kolejne krople...
poznałem człowieka, który nie posiada pieniędzy ale posiada kilka kont w różnych bankach, założył je i czeka aż ktoś się pomyli i wyśle na jego konta ogromną sumę pieniędzy, wtedy szybko je wypłaci i ucieknie do RPA...
pewnej wiosennej nocy miałem dziwny sen:
idę samotnie brzegiem jeziora i spotykam murzynkę otuloną długim, jasnym płaszczem z wielbłądziej skóry, murzynka mija mnie obojętnie po czym zrzuca płaszcz i wskakuje do wody znikając w ciemnych odmętach, płaszcz zamienia się w rybaka, który wyjmuje taflę wody niczym dywan i wrzuca go na ciężarówkę, która jedzie do Wilna ciągnięta przez stado wron, zapada zmierzch, budzę się, siedzę patrząc w okno a za oknem krople deszczu nieuchronnie zmywają ślady dawnej świetności lata...

Brak komentarzy: